Soren Sulfur Soren Sulfur
2806
BLOG

Wszystko za późno

Soren Sulfur Soren Sulfur Polityka Obserwuj notkę 79

Działania strategiczne polskiego państwa, społeczeństwa, elit-są spóźnione wobec potrzeb. Każdy kolejny rząd zachowuje się nieadekwatnie wobec wymogów, w jakich przychodzi mu działać. Brak rozpoznania tego problemu prowadzi do coraz większych opóźnień iw  efekcie zagraża krajowi.

Jeśli spojrzy się na historię ostatniego ćwierćwiecza, można ogólnie podzielić to, na czym koncentruje się polska polityka na trzy fazy:

1. Przemiany od komunizmu do kapitalizmu, od autorytaryzmu do republiki demokratycznej

2. Dążenia do struktur NATO i UE

3. Dezorientacja

Po wejściu w struktury szeroko pojętego Zachodu Polska wpadła w wyraźną dziurę myślenia strategicznego. Dopiero teraz, bardzo powoli, i nie chcąc tak naprawdę, „wpadamy” na to co zrobić po osiągnięciu poprzednich celów. Pewna część elit i społeczeństwa w ogóle nie widzi żadnych nowych celów i jest zaskoczona, że można „coś jeszcze wymyśleć”. Działają w dosłownym rozumieniu „końca historii”. Przypomina to kogoś, kto przygotował się na partię szachów, rozegrał ją tak jak umiał - trochę lepiej, trochę gorzej, niespecjalnie się starając gdyż grał z słabszym przeciwnikiem - ale w ostateczności wygrał. Teraz zaś jest zaskoczony, że szachownica powiększyła się kilkakrotnie, ilość graczy zwiększyła się, a on ma do dyspozycji tylko garść figur - gdyż resztę wytracił w „walce o wszystko”, która okazała się nie walką o wszystko, ale fazą gry. „Nie muszę już grać, wygrałem, udowodniłem swoją wartość” wzrusza więc ramionami. Ale gra i inni jej uczestnicy mają te deklarację za nic.

Biorąc pod uwagę czas od początku transformacji, wyzwania jakie kraj ma przed sobą oraz trendy na przyszłość, można wyznaczyć następujące „fazy” które powinny były dyktować działalność naszego kraju:

1. Czas transformacji (1989-1995). Przejście od gospodarki centralnie sterowanej do wolnorynkowej, zbudowanie podstaw demokracji; z powodu inercji struktur państwa przyjętych po komunizmie państwo takie jest w oczywisty sposób niesprawne i niegodne zaufania; logiczna strategią było więc ograniczanie jego roli i puszczenie gospodarki możliwie jak najbardziej „na żywioł”, dbając tylko o to by nikt tego „nie odkręcił” (jak to stało się w rzeczywistości). Obranie strategicznego kierunku „na zachód” winno to ułatwiać; penetracja obcym kapitałem zostałaby zrównoważona przez brak zdolności tegoż kapitału do wpływania na politykę państwa - gdyż to byłoby w tym układzie prawnym niemożliwe. Na tym etapie państwo jest słabe i biedne, może być tylko czyimś protektoratem.

2. Czas inkubacji (1995-2000): administracja państwowa jest systematycznie oczyszczana; sektory gospodarki zdominowane przez państwo są poddawane są kontroli i stopniowej reprywatyzacji, wypełnianie standardów UE oraz NATO służy za paliwo propagandowe przemian. Polska gospodarka gromadzi własne zasoby i know how, powoli powstają przedsiębiorstwa które w przyszłości rozwiną się w konkurencje dla zagranicznych korporacji które zdominowały rynek. Najistotniejszym elementem inkubacji jest opracowanie dobrej konstytucji, która stanie się podstawą dla działań na następnym etapie. W tej fazie państwo nadal nie jest zdolne prowadzić konkretniejszej polityki zagranicznej z racji małych zasobów, musi koncentrować się kilku najważniejszych celach, dlatego jest w większości bezwładne międzynarodowo-działania państwa „idą z prądem a nie pod prąd” wydarzeń. Czyli - z głównym nurtem, „brzydka panna na wydaniu”.

3. Czas konsolidacji: (2000-2005) paraliż administracji państwowej jest powoli przezwyciężany, jej struktury są zdekomunizowane, teraz następuje ich faktyczna reforma. Następuje ocena które jej gałęzie są przydatne a które nie, które są wydajne a które nie. Prywatyzacja przedsiębiorstw zasadniczo dobiega końca, zostają tylko spółki uznane za kluczowe dla bezpieczeństwa w liczbie kilkunastu-kilkudziesięciu. Celem jest zbudowanie zwartego państwa zdolnego planować i podejmować decyzje szybko i efektywnie. Tak przebudowana administracja może zostać użyta do pozbycia się problemów w gospodarce czy życiu społecznym wygenerowanych przez poprzednie fazy jeśli takie wystąpiły; jeśli kraj wszedł w struktury NATO i UE, pozostaje w nich raczej bierny z racji potrzeby koncentracji na polityce wewnętrznej i konieczności „rozeznania sytuacji”. Na tym etapie państwo przestaje być bezwładne międzynarodowo, zaczyna dbać o korzystny dla siebie status quo, stawia opór przeciwko zmianom które mogłyby zaszkodzić fazie  konsolidacji, ale z racji ograniczeń zasobów może to zrobić tylko w kilku kierunkach. Nie jest jednak zasadniczo zdolne do osiągania większych sukcesów;

4. Czas młodej ekspansji (2005-2010): Gospodarka jest sprawna, występuje stały wzrost 6-10%, rodzime firmy przystępują do budowy podstaw swojej potęgi, zaczynają się pierwsze próby wyjścia na rynki zewnętrzne z własnymi, pierwszymi innowacjami. Państwo przystępuje do poszerzania strefy wpływów zagranicą, wykorzystując do tego wygenerowane własne zasoby oraz zawarte sojusze. Celami jest pozbycie się nierówności w polityce sojuszowej wygenerowanej przez poprzednie fazy, gdy Polska była słabsza; przygotowanie podglebia do prowadzenia własnej polityki integracyjnej w ramach UE i NATO, nie zaś tylko „przyklepywanie” pomysłów innych. W tej fazie kraj zaczyna kreować własne rozwiązania i je promować przez struktury sojusznicze, budując kapitał zaufania na przyszłość; z racji jednak skromności dostępnych środków postępowanie to tyczy się tylko kilku strategicznych sfer, niekoniecznie dotykających bezpośrednio interesu narodowego.

5. Czas re-ewaluacji (2010-2015): to moment na ocenę działań i ich skutków i dostosowanie się do zmian w warunkach; część zasobów została zużyta i należy wygenerować nowe; część polityk okazała się błędna lub mało skuteczna więc należy się z nich wycofać. Ogólnie jednak struktura państwa jako taka pozostaje ta sama, co najwyżej następuje akomodacja i ograniczona reforma celem ulepszenia już działającego mechanizmu; na tym etapie państwo jest w stanie być już całkiem asertywne. Nie jest jednak w stanie bronić wszystkich swoich interesów tak w strukturach sojuszniczych jak i poza nimi, dlatego musi koncentrować się na kilku wybranych, gdzie dzięki własnej, skoncentrowanej sile można „iść pod prąd, a nie z nim”.

6. Czas dojrzałej ekspansji (2015-2025): kraj w poprzednich dwóch fazach wyrównał do peletonu lub jest na drodze do tego; sojusze nie są zawarte na gorszych warunkach, powstała marka kraju za granicą, firmy które w czasie inkubacji były raczkujące dziś są narodowymi czempionami; następuje naturalna „repolonizacja” gospodarki poprzez zwyczajne konkurencje wolnorynkową oraz ekspansja kapitału za granicę; państwo zaś przystępuje do realizacji własnej polityki narodowej wykraczającej poza poruszanie się w ramach struktur sojuszniczych. W tym momencie państwo jest w stanie prowadzić w pełni własną, suwerenna politykę kształtującą wydarzenia międzynarodowe, a nie tylko podążającą z nimi.

Jak widać, powinniśmy już być w punkcie szóstym, tymczasem jesteśmy na etapie czwartym. Dekadę do tyłu. Polska publika cieszy się, że wymieniła rząd tkwiący w fazie trzeciej na taki, co optuje z a fazą czwartą, a tymczasem powinniśmy być o kolejne dwie pozycje dalej. Należy przy tym pamiętać, że dekadę temu warunki Polska miała do rozwoju bardzo komfortowe - UE parła do przodu, Zachód był stabilny, NATO trochę ociężałe, ale zasadniczo nie miało problemów, Stany Zjednoczone swobodnie rozgrywały globalną politykę gdyż nikt nie mógł się im przeciwstawić, Rosja zaś była wciąż w swojej własnej fazie inkubacji. I dokładnie to, co obserwujemy na dziś w rządach PiS jest odpowiednikiem punktu czwartego - młodej ekspansji. Problem w tym, że UE jest w remisji, tak samo jak USA, zaś Rosja i Chiny przeszły do własnych faz młodej ekspansji. Nasza polityka więc jest niedostosowana do czasów. I najgorsze jest to, że niespecjalnie idzie cokolwiek z tym zrobić, gdyż wymóg czasów wymogiem czasów, ale jesteśmy mocno zapóźnieni w  rozwoju w stosunku do potrzeb. W rezultacie grozi nam totalna przegrana -jeden błąd prowadzi do kolejnego, jedno zaniedbanie do następnego. Każdy z nich nie jest powodem do załamywania rąk, ale niestety one się nawarstwiają. Polska powinna już od dwóch lat wchodzić na Ukrainę i być tam głównym rozgrywającym.  Ale nie jest, bo nie ma czym tej polityki prowadzić. Nasze własne granice nie są bezpieczne, a sojusze są niepewne. Wraz zaś z kryzysem uchodźczym powinniśmy wchodzić w rozbrajanie głównych graczy UE i tworzenie nowego establishmentu europejskiego. Ale te hasła to nadal kompletny kosmos, bo choć potrzeby i możliwości są, to zasobów jak nie było - tak nie ma.

Kiedy partia szachów się sypie i widać, że konwencjonalną grą nie wygramy, należy wykonać niestandardowy ruch. Albo najlepiej w ogóle przestać grać w szachy a zacząć w pokera. Tak, by nikt nie mógł zorientować się w tej podmiance. Czyli skończyć grzeczną grę i czekanie na swoją kolej. Trzeba będzie być bezczelnym, agresywnym, zaciągać długi i ich nie spłacać, dawać obietnice bez pokrycia, oszukiwać, tłamsić, ośmieszać, szantażować.  Bo musimy za wszelką cenę przeskoczyć nie jedną, nie dwie a trzy fazy rozwoju. I wszystkie opcje muszą być na stole.

 

Sulfur

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka