Soren Sulfur Soren Sulfur
1448
BLOG

Brexit: postulaty Niemiec na szybko. Kontra Frondy potrzebna od zaraz

Soren Sulfur Soren Sulfur Polityka Obserwuj notkę 22

Rdzeń licytuje próbnie wysoko. Berlin gra wizjami krajów śródziemnomorza. Nie możemy powiedzieć nie bo nie, musimy wysunąć dobra kontrę, natychmiast. Od tego zależy, czy pozostaniemy w  grze.

Niemcy nie dają „ultimatum” dlatego, bo naprawdę wierzą, że to coś da. Dają je, bo chcą sprawdzić, czy mogą się rozprawić z nim za pomocą naszych rąk. To, co teraz powiemy narzuci ton dalszej dyskusji.

Należy grać miłego, zatroskanego głupka. I powiedzieć co następuje na niedorzeczne propozycje superpaństwa:

-Wspólna armia? To świetnie! Zawsze tego chcieliśmy, obronność jest dla nas ważna, rozumiecie… Ale czy to nie za skomplikowane? W jakim języku żołnierze mają przyjmować rozkazy? Czy to nie będzie za długo trwało nauka języka…? A co z różnym sprzętem? Wyszkoleniem? To zajmuje dekady, to nie takie proste… ale pomysł jest świetny…! Słuchajcie, to co powiecie na coś takiego, że zaczniemy od prostych spraw: wprowadźmy jednolite mundurowanie i rangi! Żeby była taka sama struktura dowodzenia w każdym kraju… No i powiedzmy podpiszmy jakieś zobowiązania unifkacji sprzętu jeśli chodzi o parametry… Jakieś wspólne zakupy… Przydałoby się też wspólne dowództwo na wypadek jak ktoś nas napadnie, coś jak NATO… O właśnie, NATO! To dobry wzór. Co powiecie na to, żeby wyznaczyć wielkość dywizji, nasycenie jej sprzętem i dać każdemu krajowi limity ile takich sił ma mieć? To znaczy minimum, bo maksimum to ile chce. A ponieważ mamy już takie same struktury dowodzenia, to wtedy każdy kraj może się zaliansować jak chce z każdym innym w dowolnej chwili! Takie puzzle, rozumiecie? No?

-Wspólna polityka zagraniczna TAK! Super! Nareszcie! Ileż można było czekać! Ale słuchajcie, 27 państw…w życiu nie uzgodnimy jakiegoś stanowiska na czas. A co powiecie na taką koncepcję: ustalimy kilka rzeczy, których nie wolno robić bez konsensusu, jak wypowiedzenie wojny, ale poza tym zbudujemy takie lokalne alianse na podstawie tej armii z puzzli, i każdy niech robi co uważa w ramach uzgodnień…wiecie, coś jak ONZ. Po co wysyłać jakieś wspólne siły. Tylko, że decydować o tym będzie się lokalnie. O, Włochy maja dość tego bałaganu w Libii… to niech z Francją i Hiszpania wyślą tam wojska. Pomyślcie, jakie to dobre… jak chcecie-idziecie, i za to odpowiadacie. A UE umywa od tego ręce. „Co? My, jakieś wojska? To Francja, Włochy, my nie…a że członkowie… no tak, ale mają prawo do tego” i po sprawie. A przecież będziemy uzgadniać, gdzie wysłać, ale nieoficjalnie, he he. A że będzi lista, czego robić nie wolno bez wszystkich, to nie będzie rabanu…spokojna głowa.

-Wspólny kodeks karny! Jak cudownie! To prawo co jest inne w każdym kraju, to zaiste jakieś nie wiem... średniowiecze jakieś. Co za koszmar! To strzał w dziesiątkę, tak właśnie powinno być! Świetnie! Słuchajcie, to najpierw uzgodnijmy wszystkimi krajami wspólny standard takiego kodeksu, a potem niech każdy kraj go przestrzega w ramach swojego porządku prawnego… Tylko wiecie… karny wspólny to fantastyczne, ale… czy to nie szkoda czasu na niego? To znaczy… To nie jest problem. Szkoda marnować energię od razu na karny… przecież antyuniści dostaną od tego piany, to męczące…a co powiecie…na cywilny? No, nie cały, bo to za dużo. Ale w części dotyczącej obrotu gospodarczego i handlu? Co? Przecież to tak w sumie najbardziej przeszkadza, że jeden ma takie normy, inny inne… To zróbmy unfikacje prawa obrotu gospodarczego! Co wy na to! Wynegocjujmy wspólny kodeks handlowy, i potem każdy z nas podpisze zobowiązanie że w takim i takim czasie wprowadzi go do swojego porządku prawnego i będzie go pilnował w jego ramach! Wspólny rząd? Ale po co. Wystarczy, że kodeks to forma traktatu, do jego zmiany potrzeba głosowania w ramach UE, a przestrzegania będziemy pilnować sami…po co mnożyć te rządy i nierządy, he he? Przecież już są…. A, i zmieńmy ilość głosów w PE. UK wyszła, trzeba policzyć od nowa. Pierwiastek z ludności i domiar dla mniejszych, niech się cieszą… inaczej mogą zacząć pyszczyć… słyszałem nieciekawe rzeczy z  ambasady Portugalii…naprawde! A w zamian powiedzmy, niech będzie ten karny, ale tylko w ramach zasad wspólnych jakie wyroki. O. Tak na początek. Nie bierzmy za dużo na raz.

-Wspólny system podatkowy! Też świetne, myśleliśmy o tym OD LAT! Ale trochę nie wiedzieliśmy jak to zostanie przyjęte… Ale słuchajcie, przecież jak wy stawki zamierzacie uzgodnić? To strasznie skomplikowane… już ta armia i kodeks zabija ochotę na integrację… Poza tym jedni maja podatki na 50%, inni na 10%... Duży rozstrzał. Uprośćmy to, zróbmy kroki w dobrym kierunku. Powiedzmy… o, już wiem!  Wprowadźmy wspólny kodeks podatkowy, tak jak z  tym handlowym, czyli wspólne definicje co i jak, i niech każdy urząd skarbowy kraju go pilnuje wedle swojego porządku, wiecie, rozumiecie, tak prościej. Nie chcemy przecież, by się aktywowali eurosceptycy, he he. W sumie chodzi o efekty, nie? A nie metodę? To przecież zbędzie to samo czy jak będzie rządziła komisja czy jak będą rządziły rządy „narodowe” he he, jakie narodowe przecież to traktat będzie! I będzie zmuszał do jego przestrzegania…lokalnie! Dobre, nie? Dobry mam mózg nie? Oszukamy tych anty-unijnych wariatów… Dobra, to z podatkami zrobimy podobnie. Uzgodnimy jakieś ramy kodeksu podatkowego, by nie było bałaganu… a co do stawek i rodzajów podatków, to niech każdy robi co chce, ale ale! Czekajcie! Wysłuchajcie do końca! Ale pod warunkiem że nie przekroczy sumarycznie pewnego odsetka PKB! O! powiedzmy... ile to trzeba do utrzymania państwa socjalnego? 35%? To tak ustalmy. Podatki sumarycznie maks 35% PKB.

-A, wpadło mi właśnie do głowy! Widzę kwaśne minki, no uśmiechnijcie się, to się wam spodoba:   Ustalmy te wspólne kodeksy, te standardy… apotem… jak wam się podoba co innego to to róbcie! Połączmy i elastyczność i wasza koncepcję rdzenia! Słuchajcie, to będzie tak… ustalimy te kodeksy, armie… a potem złożymy deklarację, że nie będzie jednego jądra, ale wiele, bo Europa jest różnorodna, i im więcej centrów tym silniejsza. Wiecie, jak hydra, he he. My na przykład tu będziemy się z Wyszehradami bardziej integrować, bo nam bliżej i podobne mamy problemy…i każdy jest proszony by dołączyć jeśli chce. Wypracowujmy lokalne jądra integracji ściślejszej. Czyli dajmy na to jak z podatkami… u nas, tu na Wschodzie, nie możemy dać tak wysokich podatków jak u was… czy płace minimalną. Więc my uzgodnimy między sobą jak to rozwiązać, lokalnie… ale nic poniżej limitów uzgodnionych w ramach wspólnoty. I wy róbcie to samo! Za dziesięć lat spotkamy się znowu na rozmowach… Iw tedy będzie łatwiej, bo każdy już wypracuje coś swojego i tylko się dogramy! No? Przecież łatwiej jest dogadać się w kilku niż kilkudziesięciu. Sami to powtarzacie od lat. Więc zróbmy podwójną integrację! Powszechną i lokalną. I za dziesięć lat wracamy do rozmów. Wpiszmy tą datę do traktatów.

-Słuchajcie, z tymi finansami wspólnymi to nam się średnio podoba. No nie ukrywamy, że nie rozumiemy do końca po co to ma tak wyglądać…można prościej. Każdy podpisuje lojalkę, że w ciągu tam dwóch lat dajmy na to wprowadzi do swojego prawa takie zmiany: zero deficytu, i powiedzmy limit zadłużenia nie wiem, 40%. Albo 50% niech będzie. I tylko trzeba definicje ustalić między nami co to oznacza…  tutaj w sumie nie mamy problemów. O, przedyskutujmy te VAT od nowa, bo to kurde…straszny bałagan się porobił widzieliście jak te dranie rżną nas na podatkach?! Was też, was też…  Ale te banki… no trochę bez sensu, przecież to znowu pomyłka jak z tym euro. Przecież my was obciążymy. Zrobi się druga Grecja… słuchajcie… dobra, zastanowimy się, tutaj do odhaczenia na przyszłość…ale tak rzucam gwoli zastanowienia się. Po co nam znowu jakieś urzędasy? Nie, serio pytam. Wiecie, ile my się musimy użerać z swoim bankiem centralnym? Ale po co to? Nie prościej wprowadzić algorytm? Naprawdę! Wiem, że prawnicy nie lubią matmy, ale słuchajcie… uzgodnijmy algorytm jak ma lecieć to euro, i niech to się dzieje automatem. To ma zalety! Czekajcie, gdzie ja miałem tą książkę Friedmana…o, tutaj. Poczytajcie! Rewelacja! I w sumie… to można od razu to wprowadzić bez właściwie wprowadzania euro. Ha, genialne, wpadłem na to przed chwilą właśnie! Niech każdy wpisze algorytm do swojej konstytucji najlepiej, i niech on rządzi bankiem centralnym każdego z nas, czy to euro czy nie…algorytm ten sam, wyniki będą te same! No…? No dobra, to jeszcze pogadamy…

-A, słuchajcie… dotacje wam nie przeszkadzają? Zwłaszcza rolnicze? Nam pasują, ale słyszałem ze wam nie… słuchajcie, my możemy się zgodzić, by je wygasić w powiedzmy dziesięć lat. Ale w zamian za to zróbmy fundusz inwestycyjny w infrastrukturę. To się cholernie trudno samemu buduje, a słyszałem że was też duże wydatki czekają w przyszłości… zastanówcie się nad tym.

-Z tymi uchodźcami to wiecie…to teraz delikatna sprawa… wiecie, że u nas wszyscy tacy... na nie. No nie możemy się zgodzić…ale…jeśli powiedzielibyśmy, że coś za coś, to może udałby się to jakoś przepchać… ale tylko ten jeden raz. No bo przyznajcie, przecież my mieliśmy z tym racje… każdy się myli… że problem należy zwalczać u źródła, a nie u nas. Ale rozumiem że macie problem tu i teraz. Myślę, że to się da jakoś zrobić. Ale musimy to inaczej, bo się nie sprzeda. Słuchajcie…to my przyjmiemy…osiemdziesiąt…nie, sto pięćdziesiąt tysięcy, ale pod warunkiem, że wszyscy ich odeślemy z powrotem. Żadnego osiedlania się. Roczek pobędą tu sobie, zbuduje się obozy tam i odeśle.  Zrobimy to razem. Aha, ale żadnego trzymania pod bronią w naszych granicach, jak to by wyglądało. Uciekną? No co wy… aha…no może faktycznie… OK, to powiedzmy ustalmy odesłanie ich na jakąś wyspę na morzu, a my zapłacimy wam w ramach solidarności ekwiwalent za…no powiedzmy tyle ile mieliśmy przyjąć za pierwszym razem. Sześćdziesiąt było. No to za tyle. No jasne, zatrzymajcie sobie kogo chcecie, my nie chcemy nikogo, he he… Ale to nie żadna zasada, tylko tak ad hoc, żebyście przestali jęczeć… od jęczenia to jest kibel  he he…wiedziałem ze się Panu ten żart spodoba, Panie Steinmeier…  Potem wrócimy do rozmowy jak już będzie w Europie spokój.

-Aaaa, i przy okazji, słuchajcie, zróbmy z tym socjalem po brytyjsku. Żeby zagrać brytolom na nosie: wiem że u was też tak jest że stękacie pod kosztami. Zróbmy tak, że swoboda ruchu super, ale socjal nie jest obowiązkiem. To znaczy, że jak wy chcecie dawać innym obywatelom UE socjal jak do was trafiają, to proszę bardzo. Ale nie róbmy z tego zasady. Wiecie, żeby brytolom żyłka poszła, że wyszli a o to im chodziło, he he…w sumie nic się nie zmieni bo każdy będzie mógł robić co chce w tej gestii… Na przykład my możemy się dogadać na boku w ramach różnych centrów integracji…ale standard jest jeden-traktujemy tak samo z wyjątkiem socjalu, chyba że prawo lokalne tak pozwala. Tylko należy unikać dyskryminacji. Żadnych dopłat do miejsc pracy. Ale to obgadamy w podatkach.

-NATO? Ograniczenia? Łeeee… no trochę średnie to. Jak chcecie to osiagnać? Z Ameryką będziecie się psztykać? No sorry, ale…bez obrazy, ale wasze armie są do kitu. Ot, Niemcy, spójrzcie na waszą… nasza jest lesza do waszej, moglibyśmy was rozłożyć na łopatki, tu i teraz. Nie są zdolne zrzucić kilku bomb na Kadaffiego… Amerykanie to siła. Naprawdę… niespecjalnie silni jesteście, a my potrzebujemy prawdziwych zabezpieczeń. Zresztą… po co ograniczać NATO. Szkoda takiej okazji. Ważne, by je przejąć! Od środka! Czy to nie lepsze? Niech amerykanie lataja i robią za nas! Zdominujmy ich wewnątrz NATO! A jak to zrobić? No przecież już uzgodniliśmy wspólną armię europejska! Czyli de facto przekształcimy NATO od środka... zaczniemy narzucać standardy… Zrobimy NATO wewnątrz NATO i tak zmusimy amerykanów do wyskoczenia z kasy. Tylko nie wygłupiajcie się z wydatkami, dajcie to na 2%, bo wstyd. Dziadujecie okropnie, a  potem dziwicie się, że my uważamy was za niepoważnych…przecież wolimy was, boście blisko, niż amerykanów…oni mają swoje interesy, grają nami, nie lubimy tego. Tylko że wy jesteście…takie dziady… pogadajmy jak odbudujecie armię w ramach wspólnych standardów. Zresztą, będziemy mieć wspólne dowództwo w razie, jakby ktoś nas napadł…będziemy ćwiczyć dużo… dogrywać się… kupować ten sam sprzęt…I co, wtedy amerykanie będą musieli zmięknąć…zrobimy z nich drugie płuco Europy, jeszcze zobaczycie!

-Brak własnego wywiadu? Ha ha, dobrzy jesteście, w ten sposób rozwalcie te pacyny nieszczęsne, te Shulce i tak dalej... oni myślą, że będą tym rządzić, ha ha! Dobre to jest, fajnie to wymyśliliście…ale tak poważnie, to potrzebujemy stu procentowej wymiany wszystkich informacji. To jest za poważne. Wywiad to nie rurki z kremem. Na razie ustalmy większa kooperację, a do rozmów wrócimy innym razem… Albo… dobra, możemy o tym pogadać, ale dajcie nam najpierw głowę Schulza na talerzu. I wywalcie Junckera. To się zastanowimy. Obwińcie ich za Brexit, zróbcie impiczment…  Tuska? Nie, miejcie go sobie. Co on winny, he he. Na razie zaś z wywiadem to niech będzie jakieś centrum analiz i rekomendacji, by przygotować się do budowy wspólnego. Chyba wiecie, ze to zajmie i to trudne? No. To się dogadaliśmy.

Super. No to graba. Niech żyje Europa.

 

Sulfur  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka